dla sędziów z KS ZZPN- bez cenzury, bez kasowania, bez ściemy.

[Gość]

Raczkowski ujawnia prawdę. Nie poprowadził hitu w Grecji. "Nie rozumiem"

- Nie rozumiem, co się stało. Nie byliśmy pijani. (...) Nie mogę zrozumieć, dlaczego to wszystko się stało - powiedział dla greckich mediów Paweł Raczkowski. Polscy arbitrzy mieli prowadzić hitowe spotkanie AEK Ateny - Aris Saloniki. Ostatecznie zastąpi ich krajowy sędzia.

Paweł Raczkowski i jego asystenci mieli poprowadzić hitowy mecz ligi greckiej pomiędzy AEK Ateny a Arisem Saloniki. Jak wynika z publikacji greckich mediów, sędziowie mieli być pijani już na ateńskim lotnisku. "Spowodowali problemy swoim zachowaniem" - czytamy. Jak donoszą Grecy, polscy arbitrzy mieli wdać się w kłótnię ze współpasażerami już na pokładzie samolotu, gdzie mieli pić dużo alkoholu. Potem mieli się dopuścić skandalicznego zachowania.

"Nie rozumiem, co się stało. Nie byliśmy pijani. (...) Nie mogę zrozumieć, dlaczego to wszystko się stało"

- Wszystko, co napisano o nas, że byliśmy pijani, jest kłamstwem. Jesteśmy profesjonalnymi sędziami i nigdy nie zachowalibyśmy się w taki sposób - powiedział Paweł Raczkowski w rozmowie z greckim portalem "Gazzetta". Polscy sędziowie ostatecznie nie poprowadzą niedzielnego spotkania. Rolę arbitra głównego pełnić będzie Aristotelis Diamantopoulos.

- Oto co stało się podczas lotu: dwóch pasażerów, którzy mówili w obu językach [polskim i greckim - przyp. red.], bez powodu zaczęło nas wyzywać. Powiedzieli nam, że wspierają Panathinaikos i że następnego dnia powiedzą wszystko prasie i nie będą gwizdać w tym meczu - kontynuuje Raczkowski. - Nie rozumiem, co się stało. Kiedy wylądowaliśmy, jeden z nich zaatakował nas werbalnie i splunął mi w twarz. Dzięki interwencji policji zaprzestali. Nie byliśmy pijani ani nic, a przyszliśmy tu posędziować mecz. Zostaliśmy poinformowani, że tak się nie stanie.

39-latek w rozmowie z greckim medium zdradził, co wydarzyło się później. Polscy arbitrzy chcieli zgłosić incydent na policję, ale straciliby na to całą noc, więc udali się prosto do hotelu. - Pojechałem do hotelu, w którym spędziłem całą noc, a nie do jakiegoś baru, o czym świadczą nagrania - twierdzi Raczkowski.

Rano przybył do niego szef greckich sędziów, który powiedział, że nie poprowadzi on dzisiejszego spotkania. - Nie mogę zrozumieć, dlaczego to wszystko się stało. Nie byłem pijany, nie byłem w barze, nie wywołałem bójki, a pan Bennett [szef sędziów - przyp. red.] powiedział mi, że nie będę sędziował meczu - podsumował Paweł Raczkowski.

[Gość 0]

Jestem za panem Raczkowskim jako polak.
Tylko nasuwa mi się jedno pytanie
Dlaczego od razu po wylądowaniu nie zgłosili się na policję i nie przeprowadzili testu na trzeźwość tylko dopiero w niedzielę w południe.?
To jest wypowiedź pana Raczkowskiego .artykuł dostępny na necie.

[Gość]

Ja tam bym pierdolnął setę i galatetę w samolocie i było by happy. Sędziowie piją i pić będą. Ot taka prawda. A Ci co nie piją to szpary popuszczają chłopcom w obcisłych lajkrach. Ciężko to nazwać kolegium. Jakcy koledzy? gdzie? kiedy? Wyzysk i powinowactwo. Dziękuję bez odbioru. Kto odpowie ten zlizuje bo zaplułem.